Ogród przy dworze Scheiblerów – historia w cieniu drzew
Połowa XIX wieku to niewątpliwie czas rozkwitu przemysłu włókienniczego nie tylko w Europie, ale i w łódzkim regionie, gdzie ten kierunek przemysłowy wiódł prym. Żywy ruch panował również w ogrodnictwie i planowaniu krajobrazu. Niemal każdy ziemianin czy przemysłowiec, który nosił się z postawieniem swojej rezydencji wydzielał teren pod ogród czy zieleniec. I tak własny dom stanowił zawsze wizytówkę, którą trzeba było zarządzać niemal czasem jak fabryką. I choć z założenia należało to do pani domu, to w omawianym przypadku mamy tandem, który z zapałem i smakiem stworzył ład i porządek temu urokliwemu miejscu.

W roku 1848 przybył do Ozorkowa Karol Wilhelm Scheibler.
Ten 28-latek belgijskiego pochodzenia był już bardzo doświadczony w branży włókienniczej.
Namówiony przez Henryka Schlössera, osiedlił się na Strzeblewie, gdzie otrzymał posadę dyrektora fabryki. Wykupił plac przy ul. Browarnej (obecnie ul. Wigury) i rozpoczął budowę domu. W 1854 roku poślubił Annę Werner – córkę znanego farbiarza ze Strzeblewa i Zgierza. Jednak swoje zaangażowanie i ambicję skierował do Łodzi, by tam ze swoją żoną zbudować wielkie imperium. Majątek na Strzeblewie nie pozostał jednak bez opieki. Zaprosił on swojego, o dwa lata młodszego, brata Adolfa Scheiblera, który w niedługim czasie żeni się z siostrą Anny Werner – Heleną. I tak bracia stali się dla siebie szwagrami. Mimo, że Adolf zajmował się produkcją, wykończeniem i farbowaniem sukna, nie miał do tego serca, dlatego większą uwagę poświęcał swojemu miejscu zamieszkania. Charakter obejścia jaki chciał stworzyć wymagał zatrudnienia większej liczby osób. Rozbudował on istniejące budynki z przeznaczeniem na mieszkania oraz stajnię i powozownię. Powstała też oranżeria. Głównym wejściem od strony ulicy wchodziło się do domu kilkoma schodkami werandy, ozdobionej na przodzie czterema kolumnami z trójkątnym naczółkiem. Front posesji okalało piękne ogrodzenie z bramą wjazdową wykonaną rękami kowala artysty. Na dachach czerwieniła się dachówka ułożona w karpią łuskę. Wybrukowano podwórze, pojawiła się studnia artezyjska w pięknej formie fontanny.
…
Paweł Jaszczak i Damian Kaźmierczak
Dalszy ciąg artykułu znajdziecie Państwo w kwietniowym wydaniu magazynu TALENTS.