Tytuł, z przekory czasu, nie dotyczy olimpiady i sportu, wzbudził we mnie pewną refleksję. Na swoim torze bieżni, miałem szczęście spotkać kilku pasjonatów naszej małej ojczyzny. Wspominając dziesiątki rozmów i dyskusji z tymi osobami, oraz po przeczytaniu większości ich publikacji, wiem, że czas płynie nieubłaganie do przodu. Oczywiście jako nie historyk i w kontekście mojej niewiedzy w napisanym artykule referuję tylko wiedzę moich poprzedników dziejopisarzy Ozorkowa: Jana Apolinarego Rosiaka, Andrzeja Pawła Górnego czy Stanisława Frątczaka. Licząc na to, że temat artykułu, napisany jakoby z rękawa, dla samego przykładu i zachęty, zainspiruje inne osoby do jego większego zgłębienia. By zawsze znajdowali się ludzie, którzy sprawiają byśmy znali, cenili i szanowali, to co minione pokolenia utrwalały. Jako w sztafecie, przejmowali ,,pałeczkę” o pamięci minionego czasu oraz dbałości o nasze dziedzictwo.
Wiadomości te opowiedziałem i narysowałem mieszkańcom Ozorkowa na spotkaniu pt. ,,Wieczór z historią” 20.02.2024 roku.
Skoncentrujmy się dziś na obszarze wspólnym wszystkim mieszkańcom i zwróćmy uwagę na elementy w kartach historii, które mam nadzieję nadadzą temu miejscu w państwa oczach urody i charakteru. I tak cofniemy się wstecz o około 230 lat, gdy to pierwsi właściciele Ozorkowa – rodzina Szczawińskich – traci go. Następnie własność przejmuje familia Starzyńskich, która w 1803 roku przepisuje wieś na ręce Ignacego Starzyńskiego.
Na zrujnowane wsie ( Ozorków, Strzeblew, Bugaj i Sanborze) nowy właściciel ma plan rozwoju – stworzenie osady rękodzielniczej. Przez stworzenie dobrej zachęty i warunków dla osiedlenia się u nas, spisuje umowy z nowymi osadnikami. Pierwszą w Łęczycy w 1807 roku i drugą udoskonaloną spisaną już we wsi Wytrzyszczki w 1811 roku. Sprowadza geometrę jej Królewskiej Mości Dorstejna, by wytyczył dopasowując do ukształtowania terenu nowe ulice. Obowiązuje już trakt Krakowsko-Toruński (obejmujący dziś ulicę Zgierską, Wyszyńskiego, Listopadową i Łęczycką) umownie zwany przez mieszkańców ulicą Krakowską. Wytycza na tym obszarze dwa rynki. Jeden w kwadracie przy kościele św. Józefa i drugi po przeciwległej stronie alei, już w kształcie trójkąta, od którego promieniście po dziś dzień odchodzą ulice.
Ulica Maszkowska – choć poprawnie gramatycznie powinna nosić nazwę „Maszkowicka”, bardzo ładnie nazwana w czasie II wojny św. ulicą „Sukienników”. Wzdłuż tej ulicy ciągnęły się Domy Tkaczy i ich prywatne jednopokojowe ,,fabryczki”.
Tytuł, z przekory czasu, nie dotyczy olimpiady i sportu, wzbudził we mnie pewną refleksję. Na swoim torze bieżni, miałem szczęście spotkać kilku pasjonatów naszej małej ojczyzny. Wspominając dziesiątki rozmów i dyskusji z tymi osobami, oraz po przeczytaniu większości ich publikacji, wiem, że czas płynie nieubłaganie do przodu. Oczywiście jako nie historyk i w kontekście mojej niewiedzy w napisanym artykule referuję tylko wiedzę moich poprzedników dziejopisarzy Ozorkowa: Jana Apolinarego Rosiaka, Andrzeja Pawła Górnego czy Stanisława Frątczaka. Licząc na to, że temat artykułu, napisany jakoby z rękawa, dla samego przykładu i zachęty, zainspiruje inne osoby do jego większego zgłębienia. By zawsze znajdowali się ludzie, którzy sprawiają byśmy znali, cenili i szanowali, to co minione pokolenia utrwalały. Jako w sztafecie, przejmowali ,,pałeczkę” o pamięci minionego czasu oraz dbałości o nasze dziedzictwo.
Wiadomości te opowiedziałem i narysowałem mieszkańcom Ozorkowa na spotkaniu pt. ,,Wieczór z historią” 20.02.2024 roku.
Skoncentrujmy się dziś na obszarze wspólnym wszystkim mieszkańcom i zwróćmy uwagę na elementy w kartach historii, które mam nadzieję nadadzą temu miejscu w państwa oczach urody i charakteru. I tak cofniemy się wstecz o około 230 lat, gdy to pierwsi właściciele Ozorkowa – rodzina Szczawińskich – traci go. Następnie własność przejmuje familia Starzyńskich, która w 1803 roku przepisuje wieś na ręce Ignacego Starzyńskiego.
Na zrujnowane wsie ( Ozorków, Strzeblew, Bugaj i Sanborze) nowy właściciel ma plan rozwoju – stworzenie osady rękodzielniczej. Przez stworzenie dobrej zachęty i warunków dla osiedlenia się u nas, spisuje umowy z nowymi osadnikami. Pierwszą w Łęczycy w 1807 roku i drugą udoskonaloną spisaną już we wsi Wytrzyszczki w 1811 roku. Sprowadza geometrę jej Królewskiej Mości Dorstejna, by wytyczył dopasowując do ukształtowania terenu nowe ulice. Obowiązuje już trakt Krakowsko-Toruński (obejmujący dziś ulicę Zgierską, Wyszyńskiego, Listopadową i Łęczycką) umownie zwany przez mieszkańców ulicą Krakowską. Wytycza na tym obszarze dwa rynki. Jeden w kwadracie przy kościele św. Józefa i drugi po przeciwległej stronie alei, już w kształcie trójkąta, od którego promieniście po dziś dzień odchodzą ulice.
Ulica Maszkowska – choć poprawnie gramatycznie powinna nosić nazwę „Maszkowicka”, bardzo ładnie nazwana w czasie II wojny św. ulicą „Sukienników”. Wzdłuż tej ulicy ciągnęły się Domy Tkaczy i ich prywatne jednopokojowe ,,fabryczki”.
Paweł Jaszczak, 2024r