Père-Lachaise

W zderzeniu odmiennych inspiracji chcieliśmy połączyć post-punk z rapem. Czy się udało? Sprawdźcie, co powstało w Gnieźnie jako Père-Lachaise.

Nazwa zespołu pojawiła się niespodziewanie, jednak doskonale oddaje nasze inspiracje. Gotyckie zamiłowanie do mroku i melancholii obecnej na zabytkowym cmentarzu idzie w parze z ukłonem wobec pochowanych na nim artystów: Edith Piaf, Jima Morrisona, Oscara Wilde’a.

Pełne oddanie sztuce –

życie „tak, by za pięćdziesiąt lat

pochowali nas na Père-Lachaise”

– towarzyszy nam od początku prac nad pierwszym wspólnym albumem. „Wszystko wokół wreszcie płonie” zadebiutowało na rynku fonograficznym 22 listopada 2024 roku i dotychczas przyniosło nam dużo pozytywnych recenzji.

Powstawanie W.W.W.P. to proces zainicjowany już podczas pierwszej próby zespołu.
Sześciu chłopaków z różnych światów spotkało się niezobowiązująco, zakładając początkowo pozornie prosty cel: połączyć post-punk z hip-hopem. Warstwa instrumentalna miała odnosić się do tego, co dawniej tworzyli The Cure, Joy Division i Siekiera, a dziś kontynuują Boy Harsher, Molchat Doma czy Lebanon Hanover. Zamiast standardowego śpiewu postawiliśmy jednak na rap, melorecytacje i proste melodie. W tym kluczu w ciągu godziny powstało Nie krzycz, nie płacz, a wraz z nim motywacja do dalszych działań. Plan działania jednak „pokrzyżowaliśmy” sobie sami, a winne były nasze fascynacje. W piosenkach przewijały się inspiracje metalcorem, progresjami Rush, elektronicznymi pasażami Tangerine Dream i Józefa Skrzeka, surowością Alice In Chains czy kalejdoskopem wersów Kendricka Lamara.

Ten muzyczny wieloświat w połączeniu
z próbą utrzymania zimnofalowej estetyki dał mieszankę, którą pozostawiamy
do oceny słuchaczom.

            Wszystko wokół wreszcie płonie to opowieść, z którą może utożsamić się nie tylko przedstawiciel pokolenia Z. Świat pełen drogich mieszkań i gonitwa za sukcesem powodują, że „w ciągłym biegu chcę tylko wziąć oddech”. Marzymy o spokoju i „o miejscu, gdzie cały rok kwitną konwalie”, jednak wciąż wpadamy w błędne koło. Pożar dzieje się wewnątrz nas i w naszych relacjach. Obserwujemy, jak płonie świat, czujemy przy tym bezsilność. Kryzys uczuć równolegle kroczy
z kryzysami wojen,

dziś brakuje nam drzew,

jutro zabraknie nam tchu”.

W tym świecie trudno krzyczeć, trudno płakać, pozostaje nam taniec wśród końca niczym tarantinowska Mia Wallace. Pozostawiamy

trzy sekundy ciszy,

bo aż strach jest mówić dalej”.

Tekst: Mikołaj Stopczyński

Artykuł znajdziecie Państwo w marcowym wydaniu Talents Magazine.

Popularne Artykuły

O nas

Kategorie

ŚLEDŹ NAS

Misją „TALENTS MAGAZINE POLAND” jest przede wszystkim promowanie bogatej historii i tradycji
regionu łódzkiego, z którego pochodzimy. Nasz magazyn będzie prezentował lokalnych artystów, pisarzy,
rzemieślników oraz inicjatywy kulturalne, które zasługują na szerokie uznanie.

Agnieszka Wrześkiewicz

Redaktor naczelna

Popularne artykuły

  • All Post
  • AKTUALNOŚCI
  • bez kategorii
  • DESIGN
  • FILM
  • FOTORELACJE
  • HISTORIA REGIONU
  • LITERATURA
  • MALARSTWO
  • MŁODE TALENTY
  • MUZYKA
  • ŚWIAT
  • SZTUKA
  • TEATR
  • WSZYSTKIE
  • WYSTAWY
  • Z KRAJU

Newsletter

ZApisz się po więcej

You have been successfully Subscribed! Ops! Something went wrong, please try again.
Edit Template

Projekt strony internetowej: tomasz-kaminski.pl